Kategorie
Wspomnienia

Jan Ogulewicz

Fragment wspomnień Jana Ogulewicza „Boya” z 1990 r.
pt. Zgrupowanie „Żubr”, II kompania.
Opracowanych „ na podstawie relacji kolegów z II Zgrupowania [w tym szczególnie strz. Macieja Bernhardta „Zdzicha” – jt] i własnych przeżyć”.
Zmodernizowano w podstawowym zakresie ortografię i interpunkcję, rozwinięto skróty i skrótowce, zachowano natomiast oryginalną fleksję i składnię.
Zrezygnowano z przypisów na rzecz informacji zamieszczonych w tekście w nawiasach kwadratowych.

 

POWSTANIE WARSZAWSKIE

s. 4 […]

W godzinie „W” – o 17.00 – słychać było strzelaninę od strony Marymonckiej. Tam prowadził atak frontalny na CIWF [Centralny Instytut Wychowania Fizycznego. Formalnie, od 2.09.1938 r. Akademia Wychowania Fizycznego Józefa Piłsudskiego w Warszawie – jt] por. „Brzoza” [Stanisłąw Rudowicz – jt]. Por. „Starża” [ Jerzy Terczyński – jt] atakował CIWF od strony ulicy Podleśnej. Pluton 239 wdarł się do lasku przy Waldlagrze [niemiecki obóz leśny, ok. 100 żołnierzy, na przedpolu CIF-u od południa i zachodu– jt] na 100-150 metrów, ale zaległ. Z lewego skrzydła pluton 212 został zastopowany ogniem ze skarpy CIWF-u.
Rozkazem d-cy „Starży” pluton 239 został wycofany na ul. Kiwerską. Były straty w ludziach – dwóch zabitych oraz kilku rannych. Ranny był podchor. „Michał” (Leszek Zatorski”) oraz kpr. „Czarny” (Janusz Wawrynkiewicz).
Nadchodzący od strony Marymontu patrol niemiecki po ostrzelaniu wycofał się. Nie było łączności z kpt. „Serbem” [Władysław Nowakowski – jt] na Bielanach, ani z por. „Kwarcianym” [Jerzy Zdrodowski – jt]. Wysłane do dowódcy III Rejonu patrole „Rysia” (Andrzej Korobowicz) i „Czwartaka” (Bronisław Głodkiewicz) nie docierają.
Załamanie się ataku na CIWF i straty wytworzyły nastrój przygnębienia. Żołnierze trwali jednak na wyznaczonych stanowiskach, odpowiadając pojedynczymi strzałami na ogień nieprzyjaciela.
Pod wieczór niebo się mocno zachmurzyło, ok. 23.00 zaczął padać rzęsisty deszcz.

s. 5
Przed północą do por. „Starży” dociera od kpt. „Serba” łączniczka „Żaneta” (Sławka Jaglarska) z rozkazem wycofania oddziału do Puszczy Kampinoskiej. Nastąpiło teraz ściąganie oddziałów u podnóża skarpy, w okolicy wąwozu między ulicą Podleśną, a ul. Zabłocińską. Jednocześnie por. „Starża” pozostawił st. strz. podchor. „Boya” (Jana Ogulewicza) plus 4 żołnierzy z zadaniem pozorowania, pojedynczymi strzałami, obecności wojska na tym terenie i jednocześnie jako punkt kontaktowy dla ewentualnych maruderów.
Ściągnięcie tej grupy nastąpiło przez tę samą łączniczkę „Żanetę” (Sławkę Jaglarską) po przejściu Zgrupowania II na Zdobycz Robotniczą [Zdobycz Robotnicza – osiedle mieszkaniowe na Bielany wybudowane w latach 1926–1935 – jt ], ale dotarła ona do żołnierzy na Podleśnej dopiero o godzinie 1.30 dnia 2 sierpnia1944.
Po przejściu na Zdobycz Robotniczą zaczęło się rozjaśniać i przestał padać deszcz.
Zgrupowanie II około 24.00 wyruszyło w padającym deszczu, wąwozem między ul. Podleśną, a ul. Zabłocińską do ul. Podczaszyńskiego i dalej do punktu postoju dowódcy Rejonu III róg Barcickiej i Babiackiej. Niestety, w miejscu postoju dowiedziano się, że kpt. „Serb” wyszedł już jakiś czas temu do Puszczy Kampinoskiej.
Por. „Starża” podjął decyzję dalszego marszu do Puszczy, zostawiając rannych w „Naszym Domu” [Zakład Wychowawczy „Nasz Dom” na Bielanach, przy al. Zjednoczenia 34 – jt]. Zgrupowanie zostało uszeregowane w kolumnę marszową. Była godzin ok. 2.00 nad ranem. Szpicę prowadził ppor. „Zych” [Zdzisłąw Grunwald – jt], dalej por. „Starża” na czele plutonów 239 i 212. Kolumnę zamykał pluton 237 z ppor. „Duninem” [Jerzy Mieczyński –jt].
Oddział szedł przez Góry Szwedzkie, między Wawrzyszewem, a Boernerowem w kierunku na ostatni prawy maszt radiostacji Babice.
Gdy przekroczono drogę Wawrzyszew-Boernerowo już zaczęło się
rozwidniać. Za drogą było pole, małe wzniesienie, a za nim majaczyły krzaki i zarośla.

s. 6
Z chwilą gdy kolumna znalazła się na otwartej przestrzeni zaczęła się tragedia – Niemcy z dwóch, boków otworzyli zaporowy ogień z CKM. Padł rozkaz por. „Starży” – „szybko, skokami do przodu, o kilkaset metrów znajdują się zarośla, w prawo podmokła łąka”.
Nie zaprawiony w ogniu żołnierz, widząc smugowate tory pocisków, przypadł do ziemi, wykorzystując nierówności gruntu.
Por. „Zych”, biegnąc skokami do przodu podrywał żołnierzy szpicy i czoła kolumny, czasem kopiąc opornych. Dzięki takim działaniom szpica i czoło kolumny wyrwały się do przodu umykając z pola ostrzału ckm.
W kolumnie marszowej Zgrupowania II do Puszczy Kampinoskiej, jako ubezpieczenie tylne, szedł pluton 237. Z chwilą rozpoczęcia ognia z broni maszynowej przez Niemców, a skierowanego na środkowy człon kolumny, dowódca plutonu 237 ppor. „Dunin” wydał rozkaz wycofania do tyłu. Manewr ten był jednak mało możliwy do wykonania.
Zgrupowanie II zostało rozbite z dużymi stratami w poległych – przekraczającymi 60 żołnierzy.
Wśród poległych znajdował się d-ca plutonu 237 ppor. „Dunin”, d-ca 212 plutonu st. sierż. „Gruby” [Aleksander Michalak – jt ], zastępca d-cy 239 plutonu plut. podchor. „Rewski” [Władysław Rode – jt], dowódcy drużyn i żołnierze oraz łączniczki. Grupa por. „Starży” z ppor. „Zychem” w liczbie około 10 osób przedarła się do Izabelina, a kilka innych mniejszych grup przedostało się do puszczy.
Atak Niemców na kolumnę po przekroczeniu szosy Boernerowo – Wawrzyszew tak zrelacjonował żołnierz 237 plutonu strz. „Zdzich” [Maciej Bernhardt – jt] – dotychczasowy marsz zamienił się w bieg. Zaczynało szarzeć. Dojrzeliśmy jakiś ruch na skraju lasku boernerowskiego. Za chwilę odezwał się z niego jeden karabin maszynowy, zaraz po nim drugi i trzeci. Z fortu po prawej stronie odezwało się po chwili działko ppanc. Oddział został wzięty we dwa ognie, większość żołnierzy nie była jeszcze ostrzelana, nie mieli doświadczenia bojowego, zalegli i powoli czołgali się do przodu.

s. 7
Nas Niemcy jeszcze nie dostrzegli, przeskoczyliśmy szosę, Wpadliśmy pomiędzy kopki zboża. Chcieliśmy dołączyć do oddziału. Pomiędzy kopkami przesunęliśmy się szybko o 100 -150 metrów. Dalej było czyste pole. Niemcy położyli gęstą zaporę ogniową od lewej strony (z lasku), gęstniał też ogień z fortu (od przodu, z prawej strony). Ogień z broni maszynowej był dokładnie widoczny. Niemcy stosowali w taśmach amunicyjnych co czwarty lub piąty – nabój świetlny. Jednocześnie z minuty na minutę robiło się coraz widniej.
Po krótkiej chwili (przynajmniej tak mi się wydawało) było już zupełnie jasno. Sytuacja stawała się beznadziejna. Niemcy zajęci ostrzałem oddziału zauważyli nas dopiero po dobrej chwili. Pozwoliło to nam na wyjście poza linię kopek zboża na kilkadziesiąt metrów. Czołgając się natknąłem się na rannego ppor. „Dunina”, Przed chwilą otrzymał postrzał w brzuch. Był jeszcze zupełnie przytomny. Podał mi swoje nazwisko i prosił o zawiadomienie rodziny. Po chwili mówił już z wyraźnym trudem. Pamiętam, że zadałem mu najgłupsze pytanie jakie można było w takiej sytuacji zadać „czy bardzo pana boli?” – skrzywił się i z wielkim wysiłkiem powiedział – „Starża” wyszedł za późno, uprzedzałem. Nie przejdziecie, spróbujcie się cofnąć. Jeszcze coś niewyraźnie usiłował powiedzieć i nagle zamilkł.
Rozejrzałem się dookoła – przede mną, w odległości dwudziestu metrów widać było leżących powstańców. Nie poruszali się. Chyba nie żyli. Nieco dalej leżał, w ciemnej żółtej zamszowej wiatrówce, Zbyszek Przestępski z mojej sekcji”.
Przed wieczorem 2 sierpnia grupa por. „Starży” dotarła do dworu w Zaborowie Leśnym skąd, po nakarmieniu została skierowana na nocleg do gajówki na skraju lasu. W następne dni, do 6 sierpnia grupa dołączyła do oddziałów puszczańskich, początkowo w Wierszach, biorąc udział w potyczkach z nieprzyjacielem.

s. 8
Strzelec „Zdzich” ze straży tylnej Zgrupowania II ocalał. Zdołał wyczołgać się z pustego pola na pole z kopcami żyta i w jednej z nich ukrył się. Okazało się to zbawienne.
Na pobojowisko wyjechał czołg. Niemcy dobijali rannych.
[Uwaga! W uzupełnieniu wspomnień autor dodał: zamiast zdań „Na pobojowisko wyjechał czołg. Niemcy dobijali rannych” wstawić zdanie : Na pobojowisko wyjechały czołgi. Niemcy czołgami miażdżyli żołnierzy i dobijali rannych. – jt].

Szczęśliwie nie odkryli ukrytego w sztydze (mendlu), a było już blisko tragedii. Na zbliżające się głosy niemieckich żołnierzy, strz. „Zdzich” odbezpieczył posiadany granat – sidolówkę, ale w zdenerwowaniu zapomniał, że zapalnik przy tym granacie jest uderzeniowy. Dzięki taj omyłce nie został wykryty, a Niemcy odeszli.
Po jakimś czasie, koło południa, jak wszystko ucichło, zasłaniając się jednym snopkiem żyta (bluza PW) [Przysposobienia Wojskowego – jt] z opaską biało-czerwoną, zdecydowanym krokiem wycofał się do wsi Wawrzyszew i dalej na Zdobycz Robotniczą. Tutaj odszukał i dołączył do podchor. „Boya”, który po przejściu na Zdobycz wobec zupełnej jasności dnia tutaj pozostał.
Grupa podchor. „Boya” po przejściu na Zdobycz Robotniczą zrezygnowała z przejścia do Puszczy (dzień).

s. 43
Uwaga I
Opracowanie niniejsze wykonane zostało w oparciu o przeżycia własne opracowującego i wspomnienia kolegów zebrane i niekiedy zweryfikowane co do faktów.